niedziela, 5 października 2014

Dziwny świat


tytuł: "Miasto 44"
gatunek: Dramat wojenny
produkcja: Polska
reżyseria i scenariusz: Jan Komasa


O filmie:
Miasto 44 to współczesne, nowoczesne, udoskonalone technicznie spojrzenie na odległe o raptem 70 lat powstanie warszawskie. Spojrzenie oczami dwojga kochanków. Czy miłość przetrwa? Czy przetrwa życie?

Moim zdaniem:

Po pierwsze klimat filmu idealnie oddaje cala płyta Lao Che, którą proponuję teraz włączyć oraz w ciszy i skupieniu przesłuchać. LINK

Komasa fantastycznie wykorzystał udogodnienia obecnych czasów by przybliżyć nam ogrom owej tragedii. Perfekcyjnie połączył muzykę i efekty. Jest to zdecydowanie perełka wśród kinowych pozycji. Jeśli zaś chodzi o fabułę, to o filmie krążą plotki iż jest on bardzo teledyskowy i pusty. Można spotkać się z opiniami, że produkcja jest bardzo przerysowana i zupełnie nic nie wnosi, żadnego przesłania. Czyżby? Przecież efekty spisują się na medal przyciągając widownie. Poza tym odkąd obejrzałam ten film myślę tylko o tym jak duże było cierpienie powstańców. Ale nie jest to ta przelotna myśl typu "współczuję im", "pomodlę się za nich", "odeszli w dobrej sprawie", "dobrze, że nie mnie to dotknęło". Oglądając ten film uświadomiłam sobie, że życie nie jest czarno białe. Nigdy nie jest całkiem dobrze, ani całkiem źle i nie ma ludzi, czy narodów złych i dobrych. Na razie jesteśmy wolni. Ale tak niedaleko nas rozlewa się krew... Człowiek jest zaś zbyt złożony, by skupić się na jednej ścieżce. Tak jak w życiu, tak i w filmie przeplatają się miłość z nienawiścią, przerażenie z wolą walki, desperacja z odwagą. Czy człowiek ma w sobie tyle siły by się nie poddawać, mimo że jest świadkiem śmierci (nawet swoich ukochanych)? Czy do widoku krwi można się przyzwyczaić? I właściwie czy warto jest walczyć o swoje życie mimo iż wszystko co kochaliśmy już nie istnieje? Ten film na pewno pokaże każdemu jak wiele warte jest ludzkie życie i jak delikatne ono jest. Jak łatwo je stracić, bądź komuś odebrać i jednocześnie ile to samo życie może znaczyć dla kogoś innego.

Ach. Świat jest dziwny. Ale dziwniejsze jest to jak bardzo może "człowiekiem gardzić człowiek".



PS: Dwie sceny które mną najbardziej wstrząsnęły to po pierwsze moment gdy mały braciszek błaga swego starszego brata by ten go nie opuszczał, po drugie wypowiedź chłopca który umierał w dniu swoich 19 urodzin! Dlatego po obejrzeniu tego filmu tak bardzo przypomniała mi się myśl pewnego poety... "a kiedy trzeba na śmierć idą po kolei". Pamiętacie?

1 komentarz:

  1. Jakoś tematyka powstania, wojny wydaje mi się aż nadto wykorzystywana w ostatnim czasie, ale na ten film chciałam iść. I właściwie to mieliśmy iść na to jutro ze szkołą, ale ostatecznie okazało się, że na inny film... mam nadzieję, że się nie rozczaruję ;)

    OdpowiedzUsuń