niedziela, 16 marca 2014

"...a kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei..."

"Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec!"

tytuł: "Kamienie na szaniec"
gatunek: Dramat Wojenny
produkcja:  Polska
reżyseria: Robert Gliński
scenariusz: Dominik W. Rettinger, Wojciech Pałys
Film na podstawie książki: "Kamienie na szaniec"

Na początku filmu jesteśmy zaskoczeni mocną rockową muzyką towarzyszącą scenom, które przedstawiają akcje Małego Sabotażu, a mianowicie zagazowywanie kin, wybijanie szyb, zrywanie niemieckich i wieszanie polskich flag, bicie i uciekanie od niemieckich patroli. Potem, dość szybko, przechodzimy do porwania Rudego oraz do planu i realizacji akcji pod Arsenałem. Historia kończy się tak jak w książce: śmiercią ostatniego z bohaterskiej trójki - Zośki. Film moim zdaniem przedstawia po prostu honorowe umieranie za ojczyznę, ale czy tylko?

WEDŁUG MNIE:
Wielu historyków oraz szczególnie "Radio Maryja" uznały tą produkcję za haniebną, bezczelną i kompletnie nieautentyczną. Czyżby? Zauważmy, że chłopcy z pokolenia kolumbów w czasie wojny sami chętnie sięgali po broń! Oni chcieli walczyć! Oczywiście chęć ta wynikała z pięknych wartości, ale nie są one istotne w tym przypadku. Bałam się, sugerując okropnym plakatem (na którym widzimy trzy ulizane panienki z rozwianymi kurteczkami i dopisek o uwodzicielskiej, a więc kompletnie nie walecznej, muzyce Podsiadło), bałam się że będzie to słodka bajeczka o trzech wartościach które umocniły się w naszej historii: "bóg, honor, ojczyzna". Jasne, to piękna ideologia, ale przecież byli ludzie którzy znali te wartości, a podporządkowali się, nie wychylali z tłumu, a czasem nawet zdradzali swój naród. Ci, o których mowa w filmie i książce, skoro z własnej woli chwycili za broń musieli mieć silny charakter. To nie mogły być grzeczniutkie chłopaczki TYLKO do różańca. Oprócz pięknych wartości musieli mieć we krwi bojowość i, myślicie co chcecie, ale też trochę brutalności. Dlatego podoba mi się pierwsza scena z tą rockową melodią. Podoba mi się że chłopcy przeklinają całą tą wojnę i nieraz tracą szacunek nawet do przywódców wojska polskiego podziemia. Uprawiają "niechlubne wyczyny" z dziewczynami pod nieobecność rodziców i zamieszkują razem z nimi, gdy muszą się ukryć. Oni się "naparzali" i mordowali, poświęcali życie swoje, ale też przyjaciół i rodzin. Byli nieustraszeni. Gratuluję więc twórcom filmu bo dali mi dokładnie to czego oczekiwałam. Dość brutalną prawdę o chłopcach Szarych Szeregów (która, podkreślam, nie wyklucza pięknych wartości, te również są wyszczególnione).



Co więcej? Bardziej technicznie.
Bałam się bardzo, że ten film sprawi iż uczniowie (i tak już niechętni do lektur) nie przeczytają książki. Pójdą na film i to im wystarczy. Jako miłośniczkę i pasjonatkę literatury ta myśl boli mnie potwornie. Aczkolwiek tu znajduję kolejny plus tej produkcji! Film skupia się na Akcji pod Arsenałem, która przecież stanowi jedynie jeden rozdział książki. Reszta jest króciutko streszczona w jakiś piętnastu minutach filmu. Zaś 1939 rok, niewinni i nieświadomi harcerze oraz początek wojny są kompletnie pominięte. Na początku mnie to zdziwiło i trochę zasmuciło, ale przecież to wyklucza sytuację, o której mówiłam na początku tego akapitu. Uczniowie nie mogą zdać się jedynie na film ponieważ nie zastępuje on książki. Ponad to reżyser skupia się na innych postaciach. Kompletnie pomija Alka, który w książce przecież przodował, za to wyróżnia Rudego i Zośkę. To wszystko oraz kwestia z pierwszego akapitu sprawiają że film przedstawia tą samą historią co w książce, ale w zupełnie inny sposób. Jest to całkowicie inne spojrzenie. Dlatego myślę, że nauczyciele mogliby pokazać swoim uczniom, podczas omawiania książki, ten film i przedyskutować te dwie wizje, ich różnice oraz wartości.

REASUMUJĄC: Wbrew pozorom i moim pierwszym obiekcjom ten film jest miło zaskakującą niespodzianką. Oceniam go na szóstkę z plusem bo pokazał dokładnie to czego chciałam, a czego się nie spodziewałam. A by potwierdzić i przekonać Was do mojego zdania na temat charakteru młodych żołnierzy AK poniżej zamieszczam Wam dwie piosenki z płyty "Powstanie Warszawskie" autorstwa Lao Che. Moim zdaniem to ukazuje prawdziwy charakter wojny. Brutalnej wojny, której przyświecała myśl "z Bogiem, z honorem i dla ojczyzny".


Na tym polega niezwykłość pokolenia kolumbów. Walczyli, ale w wyniku zdrowych, pięknych powódek. Łączyli odwagę z honorem, męstwo z braterstwem, siłę z wiarą...

4 komentarze:

  1. Czytałam do połowy książkę, choć jestem harcerką, i mi się nie spodobała. uwielbiam książki historuczne, ale ta mi nie wpadła w gust dlatego film zamierzam obejrzeć jak naprawdę nie będzie nic ciekawszego
    jaiswiatus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Warto jednak zaznajomić się choć w najmniejszym stopniu z historią tej wielkiej trójki, a film jest naprawdę dobry. Bardzo emocjonujący. Polecam! :)

      Usuń
  2. Mi nie podoba się w tym filmie to że Alek, Rudy i Zośka zostali przedstawieni jako zbuntowani chłopcy, scena w łóżku jest moim zdaniem nie potrzebna w ogóle. W tym filmie chłopcy zdają się nie mieć pojęcia o harcerstwie, a przecież gdyby nie harcerstwo napewno nie postąpili by tak jak postąpili. Jak dla mnie jest to film antyakowski i antyharcerski. Ale to tylko moje zdanie na ten temat. Bo dla mnie różnica między książką którą przeczytałam 12 razy a tym filmem jest zaskakująco duża.

    niebieskie-mysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wnikam w treści historyczne (społeczno-polityczne) bo nie znam ich na tyle by się wypowiadać. W książce na pewno zostały ukazane doskonale, dlatego własnie cieszę się że film od niej odbiega - bo jej nie zastępuje. Piszę tylko co zauważam jako przypadkowy czytelnik i widz oraz o własnej subiektywnej opinii, bardziej dotyczącej właśnie charakteru wojny i moralności młodych żołnierzy.

      Jeśli chodzi o scenę w łóżku to zgodzę się z tobą w stu procentach. Aczkolwiek znajdź w obecnych czasach film, w którym nie są ukazane nagie piersi i ciało kobiece... i który nie jest produkcją disneya (czy inną bajką dla dzieci). Szczególnie w polskim kinie. Nie pochwalam tego, ale widocznie to właśnie się sprzedaje, skoro jest tak powszechne. NIESTETY.

      Usuń