niedziela, 8 czerwca 2014

Między dobrem a złem




tytuł: "Czarownica"
gatunek: Familijny, Fantasy
produkcja: USA
reżyseria: Robert Stromberg
scenariusz: Linda Woolverton

O filmie:
Jest to adaptacja słynnej baśni o śpiącej królewnie. Ta historia skupia się jednak na postaci Czarownicy - Diaboliny. Młoda jeszcze dziewczynka o czystym, radosnym, kochającym sercu przeżywa ogromny zawód miłosny i rozczarowanie. Ukochany wykorzystuje jej niewinne uczucie i kradnie jej największy skarb, rani ją dogłębnie owładnięty ludzką zachłannością i żądzą władzy. Rozpacz Diaboliny przeradza się w nienawiść. Nigdy do tej pory nie poznała takiego okrucieństwa. Rzuca klątwę na córkę nowego króla: w dniu szesnastych urodzin młodą Aurora ukuje się w palec igłą wrzeciona i zaśnie snem wiecznym. Zbudzić będzie mogła ją tylko prawdziwa, szczera miłość...

Według mnie:
Film na samym początku zaskakuje nas ogromnie jasną, pastelową kolorystyką. Jest wręcz mdło. Piękne różowe wróżki, elfy i inne bajeczne stworki. W momencie zawodu Diaboliny ich miejsce zastępują potwory rodem z "Hobbita". Chodzące drzewa i korzenne smoki. Robi się czarno i ponuro. Myślę, że jest to po prostu kontrast między dobrem, a złem, radością a rozpaczą. Autorzy tych zdjęć pokazują nam jak bardzo od humoru zależy nasza własna, osobista wizja świata. Jest on dokładnie takim jakim go widzimy. Gdy jesteśmy źli eliminujemy kolory. Wszystko jest szare, brzydkie i ponure. Gdy odnajdujemy szczęście świat zaczyna lśnić. Tak właśnie wraz z humorem Diaboliny zmienia się jej magiczna kraina.

Co jednak jest głównym przesłaniem filmu?
To nie młody książę ratuje Aurorę, ani jej opętany ojciec, ani jej wróżki opiekunki. Zdradzę w tej chwili część zakończenia, ale to sedno sprawy. To Diabolina. 

Film wreszcie pokazuje nam inne spojrzenie na miłość. Przez te wszystkie piękne baśnie braci Grimm i Disney'a w świadomości ludzkiej ukształtowało się skojarzenie miłości z uczuciem damsko-męskim. Gdy człowiek (szczególnie z coraz młodszych pokoleń) słyszy słowo "miłość" pierwsza nachodząca go myśl dotyczy relacji seksualnej, uczucia między parą. W odstawkę odchodzi miłość Chrystusowa, czyli miłość do bliźniego. Uczuciem tym możemy przecież darzyć każdego, bez względu na płeć, czy rolę w naszym życiu. Jakie by to było banalne, gdyby okazało się że nieznajomy książę szczerze kocha Aurorę, która widział raptem raz w życiu! Zastanówmy się co jest prawdziwsze, silniejsze i szczersze? Miłość zrodzona z nienawiści czy z popędu i pożądania? Miłość od pierwszego wejrzenia? Chyba nie muszę odpowiadać... Oczywiście,że uczucie zrodzone z plątaniny najsilniejszych i najtrwalszych emocji ludzkich wygrywa. Nienawiść i miłość potrafią być mocno zakorzenione w ludzkim sercu i rozumie. Popęd jest chwilowy i nie świadczy jeszcze o miłości, ale raczej o zauroczeniu... potem może się utrwalić, nie mówię, że nie. Jednak z początku nie ma siły i na pewno nie jest trwały.

Fantastyczna historia pokazująca, że każdy ma wady i właściwie nikt nie jest tylko zły, ani tylko dobry. Miłość może zmienić się w zawiść, z której może narodzić się nowa miłość. Strach może przerodzić się pasję i paranoje, a młodość choć niewinna, jest też naiwna.

Zapraszam na "Czarownicę" - choć to film dla rodzin z dziećmi nie braknie w nim jak widać ponadczasowych przesłań. Czasem warto wybrać się na bajkę i spojrzeć na nią oczami bardziej doświadczonego dorosłego, można wtedy dostrzec naprawdę wiele... Ale czy to zwykła bajka? 

Odpowiedź na to pytanie pozostawię Wam. Bo przecież zdradziłam tylko kawałek historii... I nie obiecuję, że jest on prawdziwy ;).


1 komentarz:

  1. Hej, z tej strony Mukudori z Wszechstronnych. Planujemy reaktywację naszej ocenialni, jednak z racji upłynięcia sporej ilości czasu, upewniam się, że blogi z kolejek jeszcze chcą otrzymać ocenę, zwłaszcza że nie wiem, co się dzieje z Klivą i czy jeszcze ocenia. O odpowiedź proszę pod naszym najnowszym postem do końca lipca, inaczej wystawię odmowę.
    Przepraszam za kłopot i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń