niedziela, 4 grudnia 2011

Wiersz na tydzień (Mikołajki)

Choć na pewno to wszystko są baje.
takie, wiecie, beje baju - baju,
to jednakże tak coś mi się zdaje,
że przyjemnie wierzyć w Mikołajów.
Świat się nimi co roku zaludnia
o północy dnia szóstego grudnia.


Nie wiadomo dotychczas dokładnie,
gdzie Mikołaj przez cały rok żyje.
Chyba w szafach, komodach gdzieś na dnie
przed ludzkimi oczami się kryje.
Kto ma szczęście, ten na dnie komody
ujrzy czasem strzępek siwej brody.


Bo tak samo dziś, jak i przed laty.
utrzymuje się w modzie ta moda,
że Mikołaj być musi - brodaty
i że biała być musi ta broda.
Białe brody nie lecą im z nieba,
dużo waty na brody potrzeba.


Co do worka natomiast, to worek,
w którym się wszędzie mieszczą podarki
jak powiedział Mikołaj Gawronek -
najprzedniejszej powinien być marki.
A znów według Mikołaja Trepszy,
taki worek im większy, tym lepszy.


W waszych oczach pytanie się czai:
co to znowu za dziwne nazwiska?
Otóż z różnych sławnych Mikołaji,
tych dwóch znałam, że tak powiem, z bliska.
Odwiedzali mnie w dzieciństwie stale,
co do dzisiaj jeszcze sobie chwalę.


Pozostałaby nam na ostatek
jeszcze sprawa tych rózeg... tych witek...
Ale mam nadzieję, proszę dziatek,
że w tym roku nie będą użyte.
Zresztą, po co tu o tym gadamy,
to zależy przecież od was samych.


No, a kiedy odejdzie Mikołaj,
ten pan z brodą, ta figura z bajek,
to nie wzywaj go, nie płacz, nie wołaj,
daj powrócić mu do Mikołajek...
Bo najlepiej jest im w Mikołajkach,
chociaż może to też tylko bajka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz