czwartek, 10 kwietnia 2014

Co będzie "Potem"?

tytuł: "Potem"
autor: Guilliame Musso


O książce:
Nathan Del Amico jest słynnym nowojorskim adwokatem, który na ścieżce zawodowej odnosi znaczne sukcesy. Inaczej jest jednak w sferze prywatnej. Bohater jest po rozwodzie. Tęskni za swoją córeczką i nieraz wspomina miłość swojego życia, na której odzyskanie zdaje się nie ma szans. Pewnego dnia jego życie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy odwiedza go nietypowy gość. W kancelarii pojawia się Garett Goodrich i powiadamia Nathana, że jest "Posłańcem", czyli wyczuwa zbliżającą się śmierć wokół niektórych osób. Jego zadaniem jest przygotować ich do godnego odejścia. Oczywiście Nathan nie chce uwierzyć w magiczne zdolności lekarza Goodricha, nie wierzy że mógłby zginąć. Jednak w wyniku pewnych zdarzeń zaczyna rozumieć jak ulotne jest ludzkie życie i postanawia naprawić błędy przeszłości, ostatni raz zawalczyć o to co kocha. Nie jest ot jednak proste.

Moim zdaniem:
Książkę tą przeczytałam już jakiś czas temu. Gdybym napisała o niej wcześniej pewnie stwierdziłabym, że jest to piękne historia a prawdziwej niegasnącej miłości na całe życie. O przeznaczeniu i ulotności życia. O tym jak krótkie jest ono i o tym, że nikt nie zna dnia i godziny... Banały i farmazony. Co innego jednak zapadło mi w pamięci. Kilka miesięcy po przeczytaniu wciąż pamiętam pewien wątek poboczny, właściwie wspomnienie głównego bohatera.
Nathan był dzieckiem bardzo biednej, samotnej kobiety. Jego matka pracowała jako pokojówka u bardzo bogatej rodziny, w której to z kolei wychowywała się dziewczynka. Mała miała wszystko co chciała. Lekcje pianina, prywatne szkoły, zabawki, cudne stroje, bankiety... pieniądze, pieniądze, pieniądze. Nathan nie miał nic.Wspomnienia dzieciństwa są bolesne. Jego życie było wieczną pracą. Zawsze pod górkę. Bieda, bieda, bieda. A jednak mimo kontrastu uczucie połączyło tych dwojga. Nathan jako prawdziwy mężczyzna za punkt honoru postawił dobie dorównanie ukochanej. Chciał zapewnić jej jak najlepszy poziom życia, sprostać jej wymaganiom. To on miał ją utrzymywać. Udało mu się. Został najlepszym i najsłynniejszym adwokatem w Nowym Jorku. Osiągnął to jednak tylko dzięki pilnej nauce i ciężkiej pracy. Cudem dostał się na studia i każdą wolną chwilę spędzał jeśli nie na zarabianiu to na kształceniu się. Ukochana  zaś zignorowała wartości materialne i wiodła życie z poświęceniem charytatywnym. Wyszli sobie na przeciw i choć nie było to łatwe spotkali się.

Wniosek jest z tego taki: Każdy ma władzę nad swoim życiem. To my pracujemy na to ja cy się staniemy. Istnieją predyspozycje, błędy rodziców, środowiska, perspektywy... ale każdy sam decyduje którą drogę wybierze. Nawet najbiedniejszy może wspiąć się na wyżyny jeśli będzie tylko tego chciał. Ale to wymaga ogromnego poświęcenia i walki. Może to nie jest łatwe, ale pamiętajcie, że wszystko zaczyna się już na poziomie woli. Wszystko zaczyna się od chęci i ambicji.

Nie od Nas zależy jakimi się rodzimy, ale od Nas zależy jakimi umieramy.


4 komentarze:

  1. Świetny blog, fajnie piszesz :) Będę często odwiedzać.
    Zapraszam do mnie http://ddiamondd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka czcionka piszesz?

    PS
    Przepraszam, ze przy poście ale nie wiedziałam gdzie wstawi pytanko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to czcionka bloggera o nazwie Crafty Girl ;)

      Usuń